Piszesz? Wydajesz? A może dopiero planujesz wydać pierwszą książkę czy e-book? Świetnie! A wiesz, że Twój tekst potrzebuje korekty i redakcji? Jeśli nie, to jesteś w dobrym miejscu! Opowiem Ci, na czym polega redakcja i korekta tekstu, czym się różnią i czy Twój tekst ich potrzebuje. Spoiler alert! Każdy tekst potrzebuje redakcji i korekty.
Schemat wydawniczy – czyli jak wygląda praca nad tekstem od napisania do wydania
Wyobraź sobie, że w kuchennych szafkach została Tobie tylko passata i makaron świderki. Jedziesz zatem na porządne zakupy. Człapiesz między półkami sklepowymi, a góra produktów w koszu rośnie i rośnie. Wyczerpany wracasz do domu, a tu jeszcze czeka rozpakowywanie zakupów. Ale umówmy się: jest sobota, jesteś zmęczony po całym tygodniu i nie chcesz się bawić w perfekcyjną panią domu. Zatem szybko upychasz mąkę, makarony, ogórki konserwowe, tuńczyka w puszce, paczkę prażynek i tabliczkę milki do jednej szafki. Kiedyś może się to ułoży, a na półkach będzie porządek…
Z tekstem jest podobnie: jako autor układasz słowa w zdania, zdania w akapity, a akapity zamykasz w rozdziałach, jak konserwy w szafkach. Czasem w tekście panuje porządek, czasem zbiera się tylko cienka warstwa kurzu, a czasem zagnieżdża się w nim chaos. Redaktor i korektor uporządkują Twoje słowne półki i przygotują tekst do wyruszenia w świat. Jak to po kolei wygląda? Jakie etapy musi przejść tekst, zanim się go wyda?
Etap I – autor
To właśnie autor wyrusza do sklepu na pokaźne zakupy, aby później poupychać produkty w szafkach. Innymi słowy: autor wymyśla historię, dobiera język i sposób jej przedstawienia, wybiera bohaterów i układa ich losy w wątki. Czasem większość elementów znajduje się na właściwym miejscu (a szafki się domykają), a niekiedy potrzebna jest solidna pomoc, aby do treści wprowadzić porządek. Tutaj na scenę wkracza redaktor. Czym się zajmuje?
Etap II – redaktor
Redaktor przybywa uzbrojony w worek na przeterminowane produkty, odkurzacz, aby wciągnąć rozsypane mąki i fasolę, i ściereczkę do wypolerowania półek. W czasie redakcji powyrzuca przydługie akapity czy nic nie wnoszące do treści fragmenty (wszak ostatnie, czego byś chciał, to zanudzić czytelnika!). Zaznaczy też miejsca, w których zgubiłeś sens czy przytrafił Ci się błąd merytoryczny (na jednej półce ustawiłeś jogurt i śledzie w pomidorach – czyt. w piątym rozdziale bohater umarł, a w ósmym ożył i ma się świetnie). Przy okazji redaktor odkurzy wszystkie błędy, potknięcia stylistyczne i interpunkcyjne, które rozsypały Ci się w tekście jak ziarna fasoli w kuchennej szafce. Dobrze, to skoro redaktor tak głęboko wchodzi w tekst, to czym się różni redakcja od korekty?
Etap III – korektor
Korektor wkracza na pole bitwy po redaktorze. Otwiera szafkę i sprawdza efekty porządków (redakcji): czy na pewno wszystkie przeterminowane produkty wylądowały w koszu, czy wszystkie suche produkty są w odpowiednich pojemnikach, czy na półkach nie zawieruszyły się pojedyncze ziarenka fasoli i ciecierzycy. Zatem korektor wytropi wszystkie drobne błędy, które pozostały po redakcji: literówki, zgubione przecinki, ewentualne potknięcia językowe. Upewni się też, że w tekście nie ma już żadnych błędów logicznych, a Twoje dzieło może iść do składu.
Etap IV – składacz
Składacz to taka złota rączka – zbuduje dla Twoich produktów designerską szafkę, z metalowymi uchwytami i drewnianymi frontami. Czyli zmontuje Twój tekst w gotową książkę czy e-book. W zależności od rodzaju publikacji, dobierze odpowiedni font i szatę graficzną. Zadba też o komfort czytania. Całą pracę składacza musi jeszcze raz zweryfikować korektor.
Etap V – korektor / korekta po składzie
Kiedy półka ma nowiutkie uchwyty i fronty, jeszcze raz ogląda ją korektor. Sprawdza, czy wszędzie są kąty proste, czy półki mają porządne wsporniki i czy całość jest funkcjonalna. Zatem korekta po składzie polega na sprawdzeniu, czy podczas składu nie powstały błędy. Należą do nich: wiszące spójniki na końcu wiersza, usterki techniczne (np. nagła zmiana fontu, zgubione kursywy), problemy z wyróżnieniem tekstu, źle sformatowane akapity czy tabele, słowem – wszystkie usterki, które psują komfort czytania. Korekta po składzie to także dobry moment, aby wyłapać literówki czy drobne błędy, które zawieruszyły się tekście.
To podstawowe etapy pracy nad tekstem. Jednak mogą się one czasem różnić. Niekiedy po redakcji tekst trafia od razu do składu, a korekta jest już robiona na pliku PDF, czyli po składzie. Po wprowadzeniu korektorskich poprawek przez składacza można jeszcze zrobić rewizję, aby upewnić się, że składacz dobrze naniósł poprawki.
Na czym polega redakcja tekstu
Najprościej: redakcja to pierwsze czytanie tekstu po autorze. W zależności od potrzeb tekstu redakcja obejmuje największy zakres poprawek. Redaktor sprawdza warstwę językową, logiczną, merytoryczną i techniczną tekstu:
- usuwa błędy ortograficzne, interpunkcyjne, składniowe, stylistyczne itd. Krótko mówiąc: czuwa nad tym, żeby zdania brzmiały, przyjemnie się je czytało i żeby nie straszyło w nich błędami;
- czuwa nad logiką i spójnością tekstu. Wyłapuje braki, lanie wody, niedokończone wątki, powtórzenia myśli, pilnuje, aby treść składała się w sensowną całość, a poszczególne fragmenty tworzyły logiczny ciąg. Redaktor podpowie także autorowi, co warto uzupełnić, jeśli uzna, że czytelnik mógłby poczuć niedosyt, a co warto wyrzucić, jeśli czytelnik miałby się zanudzić;
- w miarę możliwości dba o merytorykę treści. Sprawdza fakty, weryfikuje daty, poprawność zapisu nazwisk, słowem: chroni Cię (a przynajmniej się stara, według swojej wiedzy) przed popełnieniem spektakularnej gafy, przez którą mógłbyś stracić w oczach czytelników;
- przygotowuje tekst do składu. Redaktor ujednolici formatowanie: ustawi jeden font, tam, gdzie trzeba, doda kursywę czy pogrubienie, przypilnuje poprawności przypisów, doda spis treści, zaznaczy rozdziały – czyli zrobi wszystko, aby składacz nie wyrywał sobie włosów z głowy na widok ściany tekstu, gdzie każdy akapit miałby inny font…
Wszystkie te usprawnienia redaktor wprowadza w Wordzie z włączonym trybem śledzenia zmian, aby autor miał kontrolę nad redakcją i widział naniesione poprawki. Nad tekstem można pracować także w innych programach (np. Dokumenty Google), ale najlepiej jest, kiedy i autor, i redaktor pracują w Wordzie – daje on najwięcej możliwości nanoszenia poprawek. Ponadto przy przerzucaniu pliku pomiędzy różnymi programami zawsze może się coś wykrzaczyć.
Na czym polega korekta tekstu
Tekst po redakcji może pójść trzema drogami: albo do korekty (robionej jeszcze w Wordzie), albo do składu i dopiero potem do korekty poskładowej, albo od razu do publikacji, jeśli tekst jest krótki i nie wymaga wielkich zmian (najczęściej artykuły blogowe czy posty do mediów społecznościowych).
W większości przypadków zawsze potrzebne jest drugie czytanie po redakcji, czyli korekta. Trzeba to sobie wziąć do serca, więc powtórzę jeszcze raz: tekst po redakcji wymaga jeszcze korekty! W przypadku długich treści (e-booków, książek) podczas redakcji nie wyłapiemy wszystkich błędów. Zawsze zostaną literówki, powtórzenia, zawieruszą się gdzieś przecinki, trafią się drobne zgrzyty językowe (szczególnie jeśli poprawek było dużo).
Dlatego korektor:
- czyta słowa litera po literze, by usunąć ewentualne literówki, dostawić przecinki, wyłapać powtórzenia i potknięcia stylistyczne. Zwraca zatem szczególną uwagę na kwestie językowe;
- weryfikuje, czy podczas redakcji wszędzie zastosowano takie samo formatowanie i czy nie wkradły się niejednolite zapisy (fonty, akapity, kursywy, pogrubienia itd.);
- wyłapuje błędy składu (jeśli tekst po redakcji poszedł od razu do składu i korekta jest robiona już na pliku PDF), których jest… mnóstwo. Nie musisz sobie zaprzątać głowy wiedzą z zakresu składu i dobrych praktyk typograficznych, bo na ten temat napisano tysiące stron. Takimi błędami mogą być szewce, bękarty, wdowy, sierotki, ale Ty musisz jedynie wiedzieć, że potrzebujesz do tego korektora.
Najczęściej redakcję i korektę wykonuje ta sama osoba, ale mogą to być dwie różne pary oczu. Osobiście wolę mieć z tekstem dłuższą relację i opiekować się nim zarówno podczas redakcji, jak i korekty. Dzięki temu wiem, jakie tekst ma – powiem brzydko – problemy i na jakie niuanse muszę zwrócić szczególną uwagę podczas korekty.
Redakcja a korekta: czym się różnią
Gdybym miała w jednym zdaniu opisać, czym się różni redakcja od korekty, to powiedziałabym, że redaktor robi remont, a korektor przychodzi posprzątać po ekipie budowlanej.
Redakcja i korekta to zupełnie dwa różne stopnie ingerencji w tekst. Korektor nie będzie już weryfikował faktów (no chyba że po redakcji zawieruszy się w tekście jeszcze jakiś rażący błąd), przestawiał akapitów, sugerował, aby coś uciąć czy dodać, czy przeformułowywał całych zdań. Podczas korekty nie skupiamy się już na aspektach merytorycznych (ponownie: chyba że w tekście zostałoby zdanie: II wojna światowa wybuchła w 1914 roku…). Korekta to czysta robota – głównie z ewentualnymi błędami językowymi (lub też składu, jeśli korektę robi się już na pliku PDF).
Redaktor nie zajmuje się też ułożeniem tekstu w łamie (czyli nie zajmuje się końcowym wyglądem książki/e-booka) – to robota dla korektora.
Po co Ci redakcja i korekta tekstu
„A ja piszę nieźle i byków nie robię. Po co mi redakcja i korekta tekstu… Wymysły!”
Redaktor i korektor naczytali się sporo literek, przejrzeli stosy źródeł i mają za sobą armię wykutych zasad, których piątkowy uczeń z polskiego nie zna – powiem więcej – nawet nie musi znać, bo to nie jego robota! Zatem jeśli byłeś takim piątkowym uczniem, to nie znaczy, że panujesz nad słowami jak Deanerys Targaryen nad smokami. A takich językowych smoków jest w tekstach sporo i lepiej, żeby ujarzmiał je profesjonalista. Spójrz na poniższe przykłady i zastanów się, czy są poprawne, czy jednak kryją się w nich błędy.
- Zrobisz lepsze wrażenie, jeśli ubierzesz długą suknię.
- W zeszłym roku do szkoły uczęszczała mniejsza ilość dzieci.
- Wykładowca odpytywał mnie przez trzy wykłady pod rząd.
Nie trzymam Cię dłużej w niepewności: w każdym z tych zdań czai się błąd, i to wcale nie interpunkcyjny ani ortograficzny! Nie będę Cię zamęczać językoznawczymi wyjaśnieniami, dlaczego piszemy tak, a nie inaczej, tylko podam poprawne odpowiedzi, a Ty sprawdzisz, jak dobrze władasz językiem.
- Zrobisz lepsze wrażenie, jeśli założysz długą suknię.
- W zeszłym roku do szkoły uczęszczała mniejsza liczba dzieci.
- Wykładowca odpytywał mnie przez trzy wykłady z rzędu. (Psss! Ciekawostka: pod rząd to rusycyzm; poprawnie mówimy i piszemy: z rzędu!)
A może uważasz, że wystarczy skorzystać z darmowych narzędzi do korekty tekstu (popularne: Ortograf, Korektor online)? Nic nie przekonuje bardziej niż przykłady. Spójrz zatem, jakie gafy przepuszcza korektor online.
- Życzę spokojnych świąt! Spędzonych w rodzinnym grobie.
- To niemożliwe, że popełniłam taki błąd. Ja się nigdy nie myję!
- No nie mogę wymyślić chwytliwego zdania, mam głowę w dziurze!
- Dyrektor finansowy zaprosił pracowników z działu na zesranie, by omówić budżet na najbliższy rok.
Powiem tylko tyle: świąt w rodzinnym grobie jeszcze nie spędzałam. Jeśli powierzasz swoje teksty korektorowi online, przeczytaj go potem jeszcze z dwa razy…
Nadal nie wiesz, czego potrzebujesz? Redakcji czy korekty?
Jeśli nadal nie wiesz, czy potrzebujesz redakcji, czy korekty, czym się te usługi różnią i na czym polegają, sprawdź moją ofertę lub napisz do mnie! Opowiem Ci, co dobrego możemy wspólnie zdziałać dla Twojego tekstu.
To już wszystko, co musisz wiedzieć o tym, czym się różni redakcja i korekta tekstu, na czym te usługi polegają i czy Twój tekst potrzebuje redakcji i korekty.
Zajrzyj na blog, gdzie czekają inne wpisy i poradniki o pisaniu książek.